Jedni marzą o wypasionym
samochodzie, inni o szafie pełnej pięknych ubrań, szpilek i torebek, a jeszcze
inni o kosmetyczce wypchanej kosmetykami i perfumami. A ja zawsze marzyłam o
psie. Wiem, że może to być banalne, ale po obejrzeniu filmu „Zakochany kundel”,
jak każda mała dziewczynka chciałam mieć Cocker Spaniela.
Prawie zawsze w moim domu był
jakiś kundla. Uważam, że to bardzo mądre psiaki, które mają ten instynkt prawdziwego
psa, kocha najbardziej i aklimatyzuje się w każdych warunkach.
Zawsze byłam psiarą. Po stracie
ostatniego najsłodszego i najukochańszego buraska nie mogłam mieć następnego. Nawet
nie chciałam. Za bardzo tęskniłam… Mówiłam nawet, że nie chce mieć żadnego psa
już nigdy. Ale serce nie sługa…
Zaczęłam przeglądać strony
internetowe różnych hodowców. Rozpływałam się na widok szczeniaków. I wtedy też
zaczęłam jeździć na wystawy. Oczywiście tylko popatrzeć, pooglądać, nacieszyć
oczy i serducho. Czytałam coraz więcej i więcej, dzwoniłam, pytałam, oglądałam,
pisałam i znów jeździłam na wystawy. No i podjęłam decyzję, że to jest ten
czas, kiedy chcę mieć psa. Początkowo byłam zdecydowana na Labradora. Wybór
zdawał się być oczywisty. Słodka morda, cielęce spojrzenie i wspaniały charakter.
Po jakimś dłuższym czasie zaczęłam szukać czegoś w „mniejszym rozmiarze”.
Dlaczego? Żeby psa zabierać wszędzie ze sobą. Kolejnym moim wyborem był Lhasa
Apso. Ufff… Odstraszyła mnie długa i wymagająca szata. A poza tym… Co to?
Maskotka?
Wtedy (po 2 latach od rozpoczęcia
poszukiwań odpowiedniej razy) na wystawie zobaczyłam radośnie merdające ogony i
wielkie, zapatrzone w swoich właścicieli oczyska. Wtedy już wiedziałam, że nie
muszę dłużej szukać, a moim psem będzie Cavalier King Charles Spaniel.
Właścicielom Cavalierów nie trzeba
tłumaczyć, dlaczego. To po prostu sama słodycz. Wesoły, łagodny piesek, który mimo małego rozmiaru niczego się
nie boi, uwielbia zabawy, jest przyjaźnie nastawiony do innych psów, kocha ludzi,
a w szczególności dzieci. Nigdy nie bywa agresywny.
Uwielbia spacery i gonitwy
za piłką, ale w domu jest spokojny, zrównoważony i robi to do czego został
stworzony – umila towarzystwo.
Dostosuje się do każdych warunków
mieszkalnych i nie będzie grymasić, byle tylko być blisko swojego człowieka. To
czuły i wrażliwy pieszczoch, który nie przepuści żadnej okazji do głaskania.
Najbardziej co mnie urzeka w Cavisiach to jego oczy, które patrzą na
właściciela z oddaniem i wiernością. Jakby mówiły: i nie opuszczę cię…
Oj tak, 100% prawdy o cavalierach <3
OdpowiedzUsuńBardzo fajny i wartościowy post!
OdpowiedzUsuńPrzy okazji polecam portal pethomer.com stworzony specjalnie dla miłośników zwierząt. Psi i koci rodzice mogą znaleźć na portalu Opiekunów, którzy z wielkim sercem zajmą się ich czworonożnymi przyjaciółmi. Opiekunowie oferują usługi takie jak: spacer z psem, opieka dzienna, psi hotel, a dla psiarzy, którzy również mają koty mamy usługę szybkie karmienie, czyli opieka nad kotem. https://pethomer.com/szukaj-opiekuna/ Wyprowadzanie psów hotel dla psów