czwartek, 15 października 2015

LISTY OD T.

Kiedy moja psina trafiła do naszego domu chciałam utrzymywać kontakt z Hodowcą. Często pisałam maile z pytaniami, które chodziły mi po głowie. Zawsze otrzymywałam życzliwą odpowiedź. Zazwyczaj jednak pisałam tak po prostu, żeby zdać relacje, co się u nas dzieje. Te wszystkie maile mam do dzisiaj ja... i Ona... :-) To wspaniała pamiątka, dzięki której mogę przypomnieć sobie, jak to wszystko się zaczęło.

Oto treść jednego z nich (1 miesiąc Cavisia w domu):


"...Tosia - tak ostatecznie została nazwana – poznała już swój ogródek, podwórko, odgłosy samochodów, hałas pralki i odkurzacza. Maleńka o dziwo wszystko przyjmuje ze spokojem i opanowaniem. Nasłuchuje ruszając małym noskiem, jakby namierzała radarkiem, skąd dobiegają te wszystkie odgłosy. 

W zeszłym tygodniu byliśmy w mieście, gdzie ludzi i aut było sporo, ale to nie zrobiło na niej żadnego wrażenia. Nawet przechodzące psy. Może dlatego, że wszystko podziwiała z moich rąk. Odwiedziłyśmy ciocię Justynę, która dała nam nową zabawkę wydającą dziwne dźwięki, co bardzo zachęca do zabawy.
Kilka dni temu zaczęliśmy się zastanawiać, czy nam psów nie podmienili... :-) Chyba możemy zapomnieć o określeniu Spokojnisia. Tosia dostaje ADHD wieczorami, wywija ósemki po całym ogrodzie, nie łatwo za nią nadążyć. Upodobała sobie obcinanie swoimi małymi nożyczkami (ząbkami) kwiatków, w szczególności żółtych. Uwielbia biegać między cyniami i robić w nich podkopy. Oba te zachowania staramy się zwalczać machając przed jej nosem sznurkami, aportami, patykami i szyszkami. A to wszystko po to, aby oduczyć ją od zachowań małej nornicy.  


Tosia zakochała się w swoim nowym przyjacielu, który jeszcze jest jej wzrostu i umaszczenia. To pluszowy piesio. Razem wyglądają rozkosznie. Tosia śpi na nim, obok niego, pod nim, zawsze wtulona. Widok rozczulający, przesłodki :-)


Można już zaobserwować, jakie maleńka ma rytuały, kiedy śpi, jak często, kiedy trzeba  z nią wychodzić. Pieszczoch lubi wtulić się w nasze nogi i zasypiać. Jeśli nie ma nóg, wystarczą kapcie, które uwielbia podgryzać :-) Wspaniale zaczyna sygnalizować, że chce wyjść za potrzebą. Szybko biegnie w stronę wyjścia, a w nocy popiskuje i budzi. Oczywiście szybko zakładam kapioty i lecę na podwórko. Tosia ma już swoje ulubione miejsca do załatwiania. Oczywiście czasami zdarzy się jej popuścić na wycieraczce, ale to przecież jeszcze maleństwo. W niedziele daje nam pospać do 8.

Tosia ma dni, kiedy zachowuje się wzorowo. O stałych porach dostaje papu, bawi się i śpi. Nawet zasypia codziennie o tej samej porze. Daje nam buziaczki i mnóstwo radości! :-)

Powoli zaczynamy chodzić na smyczy, choć bywa topornie. Nie zrobi siusiu, kiedy jest na smyczy. Może jeszcze się krępuje :-)


Nastrój psinki zależy od pogody. Kiedy jest deszczowo i pochmurno, Tosia prawie cały dzień śpi. Jest przyzwyczajona do mycia łapek i nie protestuje, aby taki zabieg wykonać po mokrym spacerku. 

Odwiedzamy znajomych. Tosia obwąchuje ich wszystkie kąty, po czym zasypia. A oni jak fotoreporterzy na kolanach, na leżąco i innych pozach robią jej fotki, bo taka jest słodka!!! :-) 


Przed chwilą Tosia wyskoczyła z legowiska i położyła się przy moich nogach od razu zasypiając tak, jakby chciała powiedzieć: Pozdrawiam Panią Hodowczynię, która tak troskliwie zajmowała się mną od pierwszych chwil mojego życia :-) Ja również dołączam się do pozdrowień i przesyłam zdjęcia, aby potwierdzić, że malutka czuje się, jak u siebie w domu..."







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz