Wakacje to
czas wspólnych wyjazdów. Przyjemnie jest razem z czworonożnym przyjacielem
spacerować brzegiem morza, czy górskimi szlakami. Siedzieć nad brzegiem
jeziora, czy wypoczywać na polu campingowym. Podróż z psem to świetny moment na
zacieśnianie wspólnych więzi, poznawanie nowych miejsc, osób, czy innych psów.
Co ze sobą
zabrać, aby podróż z psem i pobyt z dala od domu był bezpieczny i przyjemny dla
nas i naszego pupila? Podróże, czy te małe, czy te duże zawsze wiążą się z
odpowiednią organizacją, a zwłaszcza, kiedy planujemy wakacje z psem.
Poniżej
zamieszczę kilka przydatnych wskazówek, jak przygotować się do wyjazdu, aby
wakacje nie okazały się udręką, a przyjemnością.
Co ze sobą
spakować?
·
Książeczka
zdrowia psa – w razie niespodziewanej wizyty u weterynarza
·
Kontakt
do najbliżej lecznicy naszego miejsca wypoczynku
·
Apteczka
– nasza zawiera bandaż, gaziki, środek dezynfekujący, pensetę do wyciągania
kleszczy; nie możemy zapomnieć o lekach, jeśli pies aktualnie jakieś zażywa
·
Adresówka
z imieniem psa i numerem telefonu do właściciela - w razie zguby łatwiej będzie
nas odnaleźć
·
Dwie
miski – jedna na jedzenie, druga na wodę
·
Podróżne
poidełko – idealnie sprawdza się podczas postoju nie musimy wyciągać misek i
butelek
·
Karma,
którą aktualnie jada nasz pies – lepiej nie eksperymentować z nową karmą, aby
pies nie nabawił się niestrawności
·
Przysmaki - w końcu wyjazd to też dobra okazja na
zdobywanie nowych umiejętności, za które należy się nagroda
·
Transporter
lub legowisko i pas bezpieczeństwa dla psa – transporter naszej Tosi jest
bardzo wygodny, jestem z niego bardzo zadowolona, jest solidny, ma specjalne
uchwyty do przeciągania pasa bezpieczeństwa, co uniemożliwia przesuwaniu się po
samochodzie w trakcie jazdy; Transporter służy później, jako legowisko, w
którym pies śpi „jak u siebie w domu”
·
Obroża
i dłuuuuuga wysuwana smycz – to bezwzględnie podstawowe wyposażenie naszego psa
pociągowego,
·
Zabawki
– aport, gryzak, piłka, pluszak, w razie nudy lub naszej nieobecności w pokoju
psina ma zajęcie
·
Ręcznik
– przyda się po wodnej kąpieli lub w razie niepogody idealny do wytarcia łap
przed wejściem do pokoju
·
Preparat
na kleszcze – w naszym przypadku niezawodna, jak do tej pory jest obroża
FORESTO; polecam również kropelki lub spraye firmy FIPREX, ale z łączeniem tych
środków lepiej się wstrzymać i skonsultować z weterynarzem
·
Torebki
lub woreczki foliowe na odchody – tak, nasz pies robi kupę również na wakacjach
·
Mokre
chusteczki – w razie „awarii”; niezawodne w usuwaniu przyklejonego jedzenia
zgarniętego uszami
Jak
przygotować się do podróży z psem?
- Miejsce pobytu - Przed wyjazdem zawsze upewniamy się, czy miejsce, do którego jedziemy w pełni akceptuje pobyt z psami. Niekiedy hotelarze żądają dodatkowej opłaty za pobyt czworonoga. Poza tym wybieramy takie miejsca, aby nasz pies kondycyjnie podołał podczas spacerów.
- Najlepsza pora wyjazdu – ze względu na wysokie, letnie temperatury lepiej wyjechać w podróż z psem w nocy lub o wczesnych godzinach porannych, kiedy temperatury powietrza są jeszcze znośne.
- Odpowiednia temperatura w aucie – przed wyruszeniem w podróż zawsze wietrzymy samochód, a w czasie jazdy ustawiamy nawiew klimatyzacji w kierunku psa pamiętając, aby go również nie zamrozić i nie zawiać.
- Zasłonki samochodowe na okno – aby dodatkowo osłonić okno od nagrzewania się przyczepiamy osłonkę przyciemniającą szybę. Można zawiesić również w oknie ręcznik, ale niezbyt elegancko wyglądają jego końce wiewające na wietrze poza autem.
- Transporter – jak wspomniałam wyżej zapinamy transporter pasami, aby nie przesuwał się w czasie jazdy.
- Postoje – podczas podróży, co dwie godziny staramy się robić przerwy, aby pospacerować z psem, który ma czas na to, aby się załatwić. To również okazja do napicia się wody. Pamiętajmy wtedy, aby psa trzymać na smyczy, aby przypadkiem postój w lesie nie skończył się gonitwą psa za zajączkiem, czy inną sarenką.
- Pies sam w aucie – nigdy nie zostawiamy psa samego w samochodzie! Samochód w pełnym samochodzie to puszka, w której temperatura dochodzi do 60 stopni Celcjusza. Wiem, bo sprawdzałam swoim termometrem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz